niedziela, 14 lutego 2016

Moja pierwsza sesja coachingowa.



     Studia psychologiczne to spełnienie moich marzeń, choć sama jeszcze do końca nie zdecydowałam, na której gałęzi w tej dziedzinie skupi się moja uwaga i praca. Błądzę pomiędzy tym wszystkim, czego tam doświadczam, a na check liście w poszukiwaniach miałam do odhaczenia osobistą sesję coachingową.
     Z jednej strony zależało mi na tym, żeby po prostu zobaczyć jak to wygląda, z drugiej niezmiernie ciekawi mnie czy chciałabym w ten sposób kiedyś pracować, a jeśli tak to zacząć sobie działać w tym kierunku. Tak więc stało się! Spotkałam się z coachem (z tego miejsca serdecznie Cię pozdrawiam) już na początku stycznia, gdyż to był priorytet w moich celach rozwojowych, przypisany właśnie na ten miesiąc. Jak pewnie już wiecie, mi po prostu najtrudniej jest zacząć czy wystartować, a potem jeśli coś przypadnie mi do gustu, samo przez siebie zachęca mnie do powtarzania – dlatego chciałam to zrobić natychmiast!

     Pierwsza sesja na pewno będzie różnić się od pozostałych innych, ze względu na to, że jest to taka próba, czy to właśnie ze sobą chcemy współpracować. Pierwsze pytanie jakiego można się spodziewać to zapewne będzie: o czym chcesz porozmawiać? Moim zdaniem, trzeba się niejako określić w tym początku, zanim się wybierze na takie spotkanie, gdyż od tej pierwszej intencji łatwiej jest wyjść do dalszych rozmyślań, tak aby czas był spożytkowany efektywnie. Dla mnie, dialog z coachem, przybrał postać mojej rozmowy z samą sobą, za jego pośrednictwem. Odpowiednio zadane pytania, jako wskazówki do spojrzenia głębiej we mnie, moje emocje, zamiary, moje zdanie o mnie i moim szeroko pojętym otoczeniu, to jak żyję, czego w życiu pragnę i co jest priorytetem w nadchodzącym czasie jak i widnieje daleko, gdzieś na horyzoncie, to zbyt krótko powiedziane o tym spotkaniu. Byłam pozytywnie zaskoczona, zawstydzona – co mi się rzadko zdarza, mimo mojej otwartości do ludzi, trudno mi jest mówić i myśleć o sobie tak wnikliwie i intensywnie. Miałam sobie notować cokolwiek? Już po kilku chwilach ani mi to nie przeszło przez myśl! Jednak mój coach notował wszystko, nazywając rzeczy po imieniu, momentami zbyt dosłownie i dosadnie, co zapewne nie raz wywołało na mojej twarzy niekontrolowany grymas. Potem, dostałam te zapiski w mailu i dzięki temu mogę wracać do tych pytań i sformułowań jakie udało nam się wspólnie osiągnąć. Co najważniejsze - mogłam sama ze sobą to jeszcze raz przepracować.

     Zacznijmy od ogólnych i teoretycznych spraw. Sesja coachingowa jest to spotkanie dwóch osób, z których jedna jest coachem, a druga klientem, czyli osobą chętną w takim spotkaniu uczestniczyć. Są coachowie, z których usługi się płaci, a przedziały cenowe są różne, można też jednak znaleźć osoby, które dopiero się przyuczają i w celu zdobycia doświadczenia, oferują swoje usługi za przysłowiową kawę. Coach to osoba, która pomaga swojemu klientowi odkryć swoją życiową drogę, nie wskazuje konkretnych rozwiązań, ale za to pomaga odnaleźć je w sobie, za pomocą wielu narzędzi, technik i ćwiczeń. Czasem, pomaga rozeznać się w konkretnym problemie, pozwala poznać siebie i popatrzeć na życie z innej perspektywy. Taka sesja, to rozmowa, która opiera się na otwartości i zaufaniu.
Sesja coachingowa jest zależna, od wielu czynników i są nimi:
  • osoba coacha
  • osoba klienta
  • sprawami/problemami z jakimi klient się zgłasza
  • wzajemnej relacji jaka pomiędzy nimi się nawiąże

     Wiem jedno jestem w stosunku do siebie zbyt krytyczna i niezwykle ciężko jest mi patrzeć na siebie z jakąkolwiek przychylnością. Dowiedziałam się, że dużo od siebie wymagam – mimo iż miałam wrażenie, że jest wręcz odwrotnie. Cieszę się, że znalazł się ktoś to pozwolił mi tyle dostrzec. Właśnie teraz, kiedy moja ambicja i tak niezmiennie podpowiada mi, że dopiero startuję! To się nazywa odpowiednia osoba, pojawiająca się w odpowiednim momencie i to za moim własnym pozwoleniem, a raczej kontrolowaną prośbą. Sama to sobie uczyniłam i wychodzę z założenia, że miało to być właśnie teraz, a nie wcześniej, później. Chcę więcej.

Podsumowując na myśl przychodzi mi jeden cytat: 
„Są ludzie, którzy nie zauważają małego szczęścia, ponieważ daremnie oczekują na duże”

 Pearl Buck

     Cieszę się z tego małego, a jakże wielkiego spotkania na które się odważyłam. Nie mam jeszcze natomiast zdania na swój temat jako przyszłego coacha, bo nie czuję się jeszcze nasycona tą dziedziną na tyle, aby jednoznacznie określić się pomiędzy TAK oraz NIE.

Ps. Zaznaczam, że opisane są tutaj moje subiektywne odczucia, wrażenia, emocje i zdanie zaledwie po pierwszej sesji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

cieszę się, że tu jesteś i zostawiłeś/aś po sobie ślad!
Zapraszam ponownie!